niedziela, 8 kwietnia 2012

Gd - Waw


08.04.2012
Gdańsk pożegnał nas 4 stopniową pogodą, prawie tyle samo co stopni na dworze było osób w polskimbusie.
Od wszystkich króliczków z dwóch domów zebrało się tyle słodyczy że aż nie ma miejsca w tym autobusie gdzie to składować
Obejrzeliśmy film od Pawła ( iluzjonista ) bardzo dobry i Monika poszła spać. W międzyczasie, zwolniły się w Ostródzie miejsca w pierwszym rzędzie
, a ja tak zawsze chciałem tam jechać. Spełniło się jedno z moich mini-marzeń czułem się świetnie, prawie jak kierowca tego wielkiego pojazdu.
Kiedy taki podekscytowany wracałem na nasze leżanki z tyłu odwiedziłem toaletę, a w zasadzie jej pół. Jest w niej tak ciasno
że osoby samotne którym doskwiera brak bliskości mogły czuć się w pełni szczęśliwe. Bliskość była wszędzie i toaleta była blisko, zlewik tuż obok tryskał
radośnie wodą na lewo i prawo, mini lustereczko, przyglądało się na drzwiach, mała klameczka ocierała o udo, a o drugie ocierał się mini śmietniczek
Już widzę singli wychodzących z takiej toaletki z uśmiechem. No może facetów mniej bo toaletka każe im robić siku na siedząco, nie ma wyjścia w sumie jak nie chce
się opsiusiać spodni :(
Zdrzemnąć się nie mogę bo jak tylko zamknę oczy to mam pełno pytań do rozwiązania, czy samolot poleci, czy doleci, czy będzie mgła na lotnisku w NY i polecimy gdzieś indziej
czy samochód będzie taki jaki chcemy, czy damy rade wyjść z lotniska, co zrobić co sprawdzić żeby wszystko było jak należy. Zastanawiam się nad tym
wszystkim i drzemora może odejść w zapomnienie. Jeszcze tylko dobra godzina jazdy i jesteśmy w warszawie u Łukaszka, po drinku z Bacardi Razz, ciepła kąpiel
i ostatnia noc w normalnym łóżku, nie wiadome kiedy będzie nam następny taki luksus dany :-)




 Warszawski Manhattan :-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz